Kto się kryje pod pseudonimem Gutek pamięta każdy harcerz ze szczepu przy Technikum Włókienniczym z lat 70-tych. To Andrzej Cepa - przystojny miody człowiek z burzą czarnych włosów, w których z biegiem lat pojawiało się coraz więcej srebrnych kosmyków. Drużynowy, a później zastępca szczepowego w pierwszym etapie (historycznym) szczepu „ Jędrusie". Troszkę misiowaty, wspaniały kumpel, doskonały organizator, może nieraz zbyt zasadniczy. Pamiętamy go z licznych obozów i zimowisk jako doskonałego kwatermistrza, co nie było łatwe w tamtych czasach. „Docent" czyli Jacek Ruciński zapewne pamięta jak na obozie Jędrusiowym smażył z Gutkiem jajecznicę z 50 jajek.
Urodził się 5 marca 1919 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Do szkoły powszechnej uczęszczał w Sieradzu. W roku 1937 r. zakończył edukację w Państwowej Szkole Techniczno - Przemysłowej w Łodzi. Następnie ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Lotnictwa. Pracował w PZL w Mielcu przy produkcji bombowca Łoś.
Przed wybuchem II wojny światowej w stopniu kpr. pchor. rez. został zmobilizowany do 3 Pułku Lotniczego w Poznaniu, gdzie dotarł po południu 1939 r. Został przydzielony do Eskadry Treningowej i wraz z nią ewakuował się drogą lądową do Rumunii, gdzie miały czekać francuskie samoloty. Granicę przekroczył wieczorem 17 września. Udało mu się przedostać do Francji, skąd jednym z pierwszych transportów przewieziony został do Wielkiej Brytanii. Otrzymał tam numer służbowy 76812.
Absolwent Szkoły Techniczno-Przemysłowej w Łodzi - wydział farbiarski, matura w 1936 r. W czasie II wojny światowej, pilot myśliwski. W walkach powietrznych zestrzelił 1 i 1/2 samolotów wroga, 1 uszkodził oraz zniszczył 4 samoloty na ziemi. Zapisał się trwale w historii Polskich Sił Powietrznych. Jako jeden z czterech Polaków ma zaliczone pewne zestrzelenie niemieckiego odrzutowego samolotu myśliwskiego Messerschmitt Me -262 "Schwalbe".
Jerzy Mencel urodził się w Poddębicach 6 kwietnia 1918 r. Pod koniec września 1939 r. opuścił Polskę by walczyć w odradzających się Polskich Siłach Zbrojnych na zachodzie Europy.. W ośrodku szkolnym Cazaux, odbywał przeszkolenie ogniowe na samolotach Loire 46. Niestety klęska Francji uniemożliwiła mu udział w walkach powietrznych. Przedostał sie na Wyspy Brytyjskie i wstąpił w szeregi Polskich Sił Powietrznych. Walczył w polskich dywizjonach: 308 Dywizjonie Myśliwskim „Krakowskim”, 317 Dywizjonie Myśliwskim "Wileńskim", 309 Dywizjonie Myśliwskim "Ziemi Czerwińskiej" - dowódca eskadry. Uczestniczył w dniach 12.04 - 24.04. 1942 r. z dywizjonem 317 w składzie 1 Polskiego Skrzydła Myśliwskiego (dywizjony: 303, 316, 317) pod dowództwem ppłk pil. Tadeusza Rolskiego w jedenastu operacjach lotniczych: "Circus", "Ramrod", "Rodeo".
Technikum Włókienniczego nr 1 im. Walentyny Tierieszkowej przy Zespole Szkół Zawodowych nr 3, a od 1976 roku przemianowany na Zespół Szkół Włókienniczych nr 1 w Łodzi uczęszczałem w latach 1972 - 1977. Jakże miło wspominam ten okres. A poszedłem do szkoły niezbyt chętnie. To ja jako pierwszy w rodzinie miałem rozpocząć „tradycje włókiennicze". Kolega mojego ojca, gdy dowiedział się, że zdałem do technikum włókienniczego i na dodatek do klasy tkackiej powiedział: ... „ale sobie Jacek zawód wybrałeś chyba, że skończysz studia to będzie ci lżej, ale i tak jest to ciężki kawałek chleba". Tak więc szedłem na rozpoczęcie roku szkolnego do nowej szkoły z duszą na ramieniu, pełen obaw, ciekaw jacy będą koledzy, nauczyciele. Obawy szybko minęły. O ile dalej nie miałem pojęcia o tkalni (w I-ej klasie nie było przedmiotów i warsztatów zawodowych), o tyle koledzy i nauczyciele jak wtedy się mówiło „byli git". Sam budynek szkolny - jego wielkość korytarzy, aula również zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Zbigniew Olejniczak Absolwent 1961 r. Wydział Przędzalniczy
Szkoła była moim drugim domem - nie w przenośni - spędzałem w niej wiele godzin. Lekcje kończy się około 14.00 , A ja z kolegami rozpoczynałem niekończące się turnieje ping-ponga na korytarzu pod salą gimnastyczną sali obok odbywały się próby „trąb"( jak nazywaliśmy zespół muzyczny działający w naszej szkole) , a więc przeszkadzaliśmy sobie troszkę. Toczyliśmy nierozegrane nigdy boje w trójkę: ja, Szlukier Wiesiek( pseudonim „Wichoś"- od nazwiska koszykarz z Pabianic - Wiechowskiego, na którego się ciągle powoływał) i Suski Piotr (znany później piłkarz). Rywalizacja nigdy nie zakończyła się ogłoszeniem zwycięzcy, bo „Wichoś" zawsze wy-grywał ze mną, ja z Piotrkiem, a Piotrek z „Wichosiem". Mogliśmy tak grać i do 19.00, Nikt nam nie bronił , nie przepędzał, bo trzeba zamknąć szkołę.
Kazimierz Mamełka
Absolwent z 1946 roku Wydział tkacki
Kazimierz Mamełka urodził się 30.10.1922 r. w Łodzi. W 1946 r. ukończył Państwową Szkołę Techniczno- Przemysłową, w 1949 r -studium pedagogiczne dla nauczycieli szkół zawodowych, a w 1953 r. uzyskał tytuł inżyniera tkacza po egzaminie eksternistycznym na Politechnice Łódzkiej.
W latach 1946 - 1949 pracował w Zakładach Przemysłu Bawełnianego nr 2 i 5 w Łodzi, w 1949 - 1961 był nauczycielem tkactwa w Szkole Włókienniczej, w 1961 - 1963 wizytatorem i kierownikiem referatu w Kuratorium Okręgu Szkolnego m. Łodzi, a w latach 1963 - 1983 do czasu przejścia na emeryturę był dyrektorem Zespołu Szkół Włókienniczych Nr 1 w Łodzi.